2:1
Sparta zasłużenie wygrała, ale w 90 minucie mogło być 2:2...
Trzeba jednak napisać na początku, że Sparta zasłużenie wygrała i zgarnęła 3 punkty. Już w 8 minucie Przemysław Sawicki dał prowadzenie gospodarzom, po strzale z bliska. W 25 minucie Aleksander Januszkiewicz uderzył z bliska, ale bramkarz Sarmacji Michał Borczuch był na posterunku. W 30 minucie goście wykonywali rzut rożny i po nim się zakotłowało. Do piłki doszedł Marek Kocot, ale jego strzał powędrował nad poprzeczką. Sparta mogła zdobyć drugą bramkę, ale piłkę po strzale Januszkiewicza wybił z linii bramkowej zawodnik Sarmacji. Nic już w tej deszczowej, pierwszej części nic się już nie działo i wynik do przerwy brzmiał 1:0.
Druga połowa była rozgrywana w słoneczku. I to słońce wyszło dla gospodarzy, bo już w 52 minucie było 2:0. Kopia sytuacji z pierwszej połowy, tylko akcja miała miejsce po drugiej stronie boiska. Bramkę z bliska zdobył Piotr Nocoń. Gospodarzy na chwilę uspokoiło to prowadzenie, a Sarmaci tylko na to czekali... i się doczekali w 60 minucie, gdyż bramkę kontaktową zdobył Piotr Samborski. W odpowiedzi strzał Januszkiewicza mija słupek. W 70 i 74 minucie mecz zamknąć mógł Mateusz Mazurek, ale dwukrotnie bramkarz gości nie dał się zaskoczyć, a strzały miał bardzo trudne, więc duże brawa dla niego. W 85 minucie centrostrzał Kamila Witkowskiego ląduje na poprzeczce bramki gości. Zamiast 3:1 dla Sparty, w ostatniej minucie mogło być 2:2 i gospodarze mogli zostać ukarani za nieskuteczność. Do główki wyskoczył Jakub Kulesza, ale jak on z bliska nie trafił, zostanie chyba tylko jego tajemnicą.
Piłkarsko gospodarze byli lepsi, ale brawa dla Sarmatów, którzy pod ręką trenera Gasika pokazują, że mecze z faworytami nie są im straszne. Na pewno "Sarma" jeszcze sprawi kłopot niejednemu rywalowi, a Spartanie, gdy popracują nad skutecznością mogą grać mecze bez końcowych nerwówek...
Sparta Katowice - Sarmacja Będzin 2:1 (1:0)
Sawicki 8, Nocoń 52 - Samborski 60
źródło: własne, RaSa
foto: lokalnapilka.pl / RaSa