8:2
A SOS: SKUTECZNY ZEW ZGASIŁ ISKRĘ
Do sąsiedzkiej potyczki doszło w niedzielne, słoneczne popołudnie w sosnowieckim Kazimierzu. Przed meczem, goście byli nad gospodarzami w tabeli, a po meczu się zamienili miejscami.
Wyjątkowo przy takim wyniku napiszemy, jak się ten mecz potoczył, a potem opiszemy bramki. Początek należał do gości, którzy wyszli na prowadzenie 0:2. Miłe złego początki można przysłowiowo rzec... Przechodząc koło ławki rezerwowych gości, ktoś stwierdził, że wynik 2:0 to niebezpieczny wynik. Ten ktoś miał rację, ale chyba nie przewidział, że kolejne bramki strzeli tylko rywal... Przy wyniku 0:2, goście trochę się cofnęli i potem zaczęła się remontada gospodarzy, którzy strzelili 8 bramek i dzięki temu wygrali, aż 8:2!
Pierwsza bramka padła już w 10 minucie, a zdobył ją strzałem Krystian Mańka. Gospodarze się jeszcze nie otrząsnęli, jak chwilę potem stracili kolejną bramkę. W 14 minucie Iskra miała rzut rożny i po dobrej centrze Robert Buchacz głową umieścił piłkę w siatce. To prowadzenie gości 0:2, jakby obudziło gospodarzy do lepszej gry i w końcu zaskoczyło... W 30 minucie Dariusz Wilk z bliska wepchnął piłkę do siatki gości i dzięki temu zespół ZEW-u złapał kontakt. Niby zaskoczyło, ale wiele do powiedzenia miał jeden z zawodników gospodarzy i wtedy wkroczył do akcji trener Bartosz Pawłowski, który przekazał mu, co sądzi na ten temat. Uwagi te chyba usłyszał cały Kazimierz, ale pomogło! W 40 minucie było już 2:2. Rzut rożny i piłka po dwukrotnym odegraniu głową przez graczy ZEW-u trafia do Sebastiana Schufreidy, a ten z bliska umieszcza ją w siatce i remisem 2:2 kończy się pierwsza połowa.
Druga połowa to już gra na jedną bramkę, na bramkę gości... A zaczęło się już kilka sekund po rozpoczęciu. W 47 minucie swoją drugą bramkę, a trzecią dla zespołu zdobył Schufreida, był tam jeszcze mały rykoszet, ale piłka trafia do siatki gości. W 55 minucie na raty zdobywa bramkę (swoją drugą) Wilk i jest 4:2. W 58 minucie Adam Ryba kładzie obrońcę Iskry i technicznym strzałem zdobywa bramkę na 5:2. W 65 minucie Łukasz Chrzanowski trafia pod poprzeczkę i jest 6:2. W 75 minucie rezerwowy Karol Wach uderza na bramkę, a tam obrońca Iskry blokuje piłkę i chcąc ją wybić trafia w swojego kolegę, a piłka leci powolutku do bramki. 7:2, jak pech to pech... Dzieła zniszczenia dokonał Ryba, który zatańczył z obrońcami Iskry i w 85 minucie strzałem w krótki róg pokonał bramkarza Psar.
Wynik 8:2 zasłużony, aczkolwiek może troszkę za wysoki. Smutny po meczu był trener gości Adam Zbroszczyk, ale przypominamy zasadę, że lepiej przegrać raz osiem, niż osiem razy po 0:1...
ZEW Kazimierz - Iskra Psary 8:2 (1:2)
Wilk 30 i 55, Schufreida 40 i 47, Ryba 57 i 85, Chrzanowski 65, Wach 75, - Mańka 10, Buchacz 14
źródło: własne, RaSa
foto: lokalnapilka.pl / RaSa