3:1
Udany rewanż Unistów...
Jak grom z jasnego nieba - kilka godzin przed meczem - spadła na kibiców Unii wiadomość, o rezygnacji trenera Dariusza Klaczy. My też się przyzwyczailiśmy do tego, że jak przyjeżdżaliśmy na Strzemieszyce, to trener Klacza zawsze był. Niestety, życie się toczy dalej. Z trenerem Klaczą na pewno niedługo się spotkamy na zielonej murawie, a na trawie w Strzemieszycach zobaczyliśmy Radosława Orłowskiego, który przecież zna ten fach trenerski jak mało kto (tak samo, jak drużynę Unii)...
Na jesień piłkarze z Dąbrowy Górniczej przegrali w Katowicach z Rozwojem 0:4, więc teraz rewanż w postaci wygranej 3:1 w pełni się udał, choć łatwo nie było i mecz tak naprawdę był w miarę wyrównany.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Fajnie się oglądało ten mecz kibicom, dość licznie zgromadzonym na trybunach w Strzemieszycach. Tempo gra było bardzo szybkie. Nikt nie odstawiał nogi i sędzia Paweł Dziopak miał bardzo dużo roboty. W tej połowie najważniejszą sytuacją była ta z 37 minuty. Oliwier Kwiatkowski został sfaulowany w polu karnym i goście otrzymali rzut karny. Pewnym egzekutorem był Piotr Barwiński i do przerwy wynik brzmiał 0:1.
Jak się później okazało, dla gości były to miłe złego początki...
"Przespaliśmy początek drugiej połowy..." - mówił po meczu trener Rozwoju Tomasz Wróbel i trudno się z Nim nie zgodzić. Zanim padł gol dla gospodarzy, chwilę wcześniej (47 min.) Igor Rogowski uderzył z ostrego kąta, lecz Aleksander Weber obronił, a dobitka Olafa Baranowicza była niecelna. To się zemściło bardzo szybko i w 48 minucie Józef Misztal precyzyjnym strzałem obok słupka pokonał bramkarza gości. W odpowiedzi w 50 minucie Kwiatkowski uderza nad poprzeczką i znów to się mści. W 54 minucie Dawid Ciszewski fauluje zawodnika Unii i sędzia dyktuje kolejny rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Radosław Syguła i już zrobiło się 2:1. Gospodarze zadowoleni z wyniku lekko się cofnęli, bo ambitna młodzież z Katowic ruszyła odrabiać straty. W 66 minucie kapitalny strzał oddaje Baranowicz, ale Weber pokazuje, że jest bardzo dobrym bramkarzem i nie daje się zaskoczyć. To walenie w mur przez katowiczan nie przynosi skutku, mało tego tracą Oni bramkę w 87 minucie. Zawodnik Rozwoju traci piłkę w środku boiska, przejmują ją dąbrowianie, a następnie piłka trafia do Konrada Machalskiego, który z ostrego kąta umieszcza piłkę w bramce. Po bardzo dobrym spotkaniu gospodarze wygrywają 3:1. "To zwycięstwo jest efektem podniesienia mentalnego..." - powiedział po meczu trener Orłowski. Brawa dla obu zespołów za stworzenie dobrego widowiska!
Napisaliśmy w tytule, że Rozwój przegrał, ale i wygrał z samym sobą. Zaraz po meczu czwórka ochotników - pielgrzymów, wybrała się w pielgrzymkę do Częstochowy na Jasną Górę. Mimo kilku kryzysów, wszyscy dotarli szczęśliwie na miejsce, dzielnie znosząc trudy tego "spaceru". Wielki Szacun Panowie! O szczegółach meczu i samej pielgrzymce opowiedzą sami Bohaterowie, w poniższym materiale.
Unia Dąbrowa Górnicza - Rozwój Katowice 3:1 (0:1)
Misztal 48, Syguła 54 (karny), Machalski 87 - Barwiński 37 (karny)
źródło: własne, RaSa
foto: lokalnapilka.pl / RaSa
film: Rozwój TV